"Święty Boże, Święty Mocny, Święty Nieśmiertelny, zmiłuj się nad nami i nad całym światem" Można Jeszcze dodać (O krwi i wodo). "O krwi i wodo która wytrysnęłaś z Najświętszego Serca Jezusowego, jako zdrój Miłosierdzia dla nas, Ufam Tobie" i 3 razy "Jezu Ufam Tobie"
IV ŚWIĘTY BOŻE ŚWIĘTY MOCNY O niezgłębione, nieobjęte moce! Skrzydłami trzepocę jak ptak ten nocny, któremu okiem kazano skrwawionem patrzeć w blask słońca... Święty Boże! Święty Mocny! Święty a Nieśmiertelny!... A moje skrzydła plami krew, która cieknie bez końca z mojego serca... A oko moje zachodzi mgłą, która jest skonem i mego serca i duszy mej! Niech będzie skonem i Twoim! Święty Boże! Święty Mocny, Święty a Nieśmiertelny, zmiłuj się nad nami! I niechaj łzy, które o jasnym poranku wiszą na kłosach wypoczętych zbóż lub szkliwą pianą okrywają kępy w sen otulonych traw, zmienią się w głośne skargi i bez ustanku płyną do Twoich zórz... Niechaj rozszarpią na strzępy, na krwawe szmaty łuny świtowe, powstałe nad ziemią, gdzie ból i rozpacz drzemią, ogromne, przez Szatana zapłodnione światy, a może przez Ciebie, o Święty, Nieśmiertelny, Święty, Mocny Boże! Dlaczego moje-li wargi mają wyrzucać krwawą pieśń?! Płacz ze mną! Dlaczego sam mam iść w tę przestrzeń ciemną, choć żar południa pali się w przestworze?... Dlaczego sam mam wlec się na rozdroże, ku tym pochyłym krzyżom, którym na czarne ramiona kracząca siada wrona i dzióbem zmarłe rozsypuje próchno? Niech głuche żale nie głuchną!... Idź ze mną! Zrzuć z Siebie, Ojcze, nietykalne blaski! Zgarnij ze Siebie tę bożą, tę władającą moc, co nad wiekami nieugaszoną płomienieje zorzą i światłość daje światom, i światy w swoim ogniu na popioły trawi! Stań się tak lichy jak ja, i skulony, i, doczesności okryty łachmanem, wlecz się nieszczęsnym łanem za kluczem w dal przymgloną ciągnących żórawi, ku cichej, na rozstajach kopanej mogile zapomnianego człowieka! Albo w swej całej, wiekuistej sile, w całej potędze wszechmocnego bytu, stań przy mym boku i duszę moją rozszerz do Swego bezmiaru, i oczy moje, w smutku zapatrzone strony, rozewrzyj, królu globów, pełnych żalu, do nieobjętych orbit, i wlecz się, wlecz się ze mną na samotne pola, ku tym ostami porosłym przydrożom, gdzie, kurzem obsypana, ślepa siadła Dola... A wiatr rozwiewa jej włosy i żwir jej w puste sypie oczodoły, a słońce, rozpaliwszy bezdenne niebiosy, pali jej żółte, pomarszczone skronie i po policzkach leje strumień żaru, w bezdźwięczną skórę piersi wysuszone zmienia i wargi jej roztwiera, daremnie łaknące ach! rzeźwiącego zbawienia. A dzwon się rozlega, z jękiem się czołga po spalonej łące, z płaczem się wznosi nad umarłe błonia, łkaniem wyschnięte chce poruszyć wody i zrozpaczony zamilka u brzega i znów się zrywa i jęczy i płacze i łka i płynie i płynie i płynie w tej rozpłakanej godzinie... A jako widna ta ziemia, wspaniała wielką godziną konania, nie pogrzebione wokół leżą ciała, a ci się wloką, popędzani mocą strasznego lęku. A każda głowa ku ziemi się słania każde kolano się chwieje, a krzyże posmutniałe drżą w wychudłych ręku, a w wietrze chorągwie trzepocą, a w martwem, niemem słońcu gromnice się złocą, a Śmierć przed tłumem kroczy, wielkimi kroczy odstępami i z śmiechem na trupich ustach wywija kosą stalową, połyskującą w południowym skwarze. A nad jej głową, jak wieniec z czarnych ziół, rozkwitłych podmuchem żałoby, gdzie drzemią stuleci groby, zgłodniałych kruków krążą stada chmurą ściemnioną i, wysunąwszy dzioby, żądliwie chłoną ten wiew, który idzie od ziemi — trujący, śmiertelny wiew... A ona, świata przebiegając smug, kroki swe liczy na mile i kosą zatacza łuk, że jako zboże w dzień kośby, tak pokolenia padają na nieskończonym obszarze, który jej mocy oddał się spokojny, który jej mocy oddał się bezwiedny... O dzwonu łkające prośby! O szumie więdnących drzew! O Boże, Święty Boże! Święty a Nieśmiertelny!... A ci się wloką, blasków słonecznych odziani powłoką. A dzwon się rozlega w blasków słonecznych pozłocistym pyle, opadającym na zielska przydroży, na melancholię okryte przecznice, na grób samotny zapomnianego człowieka. Kopcie samotny grób! Niechaj w nim kości położy ten, który z matki żywota wyniósł nieszczęsny los! Nieokiełzana gnała go tęsknota za widmem bólu, który sam jeden wszechmocny posiada głos, który sam jeden rozpieśnia duszę słabego człowieka w natchnioną pieśń, zapładniającą światy... Kopcie samotny grób, pośród krwawników kopcie i dziewanny, u stóp próchniejącego krzyża, gdzie w południowy skwar bratnie się schodzą duchy, tłum zapomnianych mar, i, wśród spalonej usiadłszy murawy, jęk wyrzucają głuchy z skrwawionych łon... A jęk ten idzie po zżętych zagonach razem z tą pieśnią, którą jęczy dzwon — na rżyskach rusza porzucone kłosy, czarnemi ożyn jagodami chwieje i wierzb płaczących srebrne czesze liście i szumi w wierzchach czerwonych chojarów... Kopcie samotny grób tam, na tej miedzy szerokiej, gdzie rośnie łopian chropawy, gdzie srebrne lśnią się podbiały, gdzie aksamitna bylica rozpierza miękkie swe kiście! Tam, gdzie ten parów sączy resztkami wody, gdzie ten wądolec ospały, gdzie ci się wloką, blasków słonecznych odziani powłoką, gdzie się nad drogą kurzu wzbija słup, kopcie samotny grób! Gdzie ziemia pęka od żarów, gdzie każda jej grudka pełna jest znojów i krwawych prób, gdzie dzwon się rozlega, gdzie w wietrze chorągwie trzepocą, gdzie się gromnice złocą — kopcie samotny grób! Gdzie w dali pobłyskuje jezioro tęskniące, gdzie jaskier więdnie na łące — gdzie opuszczone mogiły — te kopce poległych wojów nielitościwy rozorywa pług, rdzawe szablice wyrzucając z wnętrza, dziś wroga zbrodniczy łup, tam wy samotny, cichy, kopcie grób!... Niechaj w nim kości położy ten, który powstał z tej ziemi, który miał w sobie jej trud, jej tajemniczy jęk, idący z głębin przestworzy w południa senny skwar. Niechaj w nim spocznie na wieki ten, który zabrał z jej chat żalniki łez i czekał, kiedy przyjdzie wybawienia kres, i z jej szumiących zbóż zgarniał ten dziwnie przejmujący szum, i w swoich dum treść go zamykał i w świat jak wielką świętość niósł. I żal go zdejmował, że mu nie daną była moc, by zmienić w tryumf te łzy; że nie miał siły, aby te szumy żałobne w jakiś weselny, w jakiś radosny hymn się rozpieśniły! I, obarczony przekleństwem najdroższych, stanął na drodze w dzień tuczy, jak krzew pogięty, i z piorunami w zawody rozpaczą grzmiał! A burza huczy i huczy, a chmur się kłębi wał, a wiatr mu deszczem miecie w ślepe oczy, a grzbiet mu drży jak brzoza wśród pustego pola, a ślepa na przydrożu przykucnięta Dola śmieje się dzikim śmiechem, że się nie spotkał z echem ten rozpaczliwy głos, że go wchłonęły odmęty tej burzy. Że w tej nieśmiertelnej podróży, w tej drodze znojnej, na tym zsieczonym łanie upadł bezsilny człek, do wichru zwalił się stóp. Kopcie samotny grób! A Ty, o Święty, o Nieśmiertelny, który swym jednym oddechem wypełniasz wieków wiek, Ty od powietrza, głodu, ognia i wojny, i od Szatana, który w dom przychodzi i dusze zwodzi, zachowaj nas, Panie! Świat dół swój grzebie od pierwszych dni, a w obramieniu Trójkąta Twe oko lśni nad węgłem niebieskiej bramy... A my wołamy do Ciebie, a my wzdychamy, Ewy nieszczęsne dzieci... A z głuchym łoskotem na trumnę sypią się grudki ziemi, oblanej potem, ziemi, oblanej krwią... A naokoło zapadłe mogiły i cicho łkające smutki wśród trawy, co z cichym szelestem pożółkłe liście kołysze. A światłość wiekuista biednym ludziom świeci w tę podróż ciemną... Jestem! I Ty jesteś tu ze mną! Przerwij tę ciszę! Niech Twoje słowo gromowe zagrzmi nad wielkim cmentarzem! Radosne niech głosi nadzieje! Niech zapomniani wstaną, a żywym niechaj życie nie będzie ponurym, wieki kopanym dołem! Zmiłuj się, zmiłuj nad nami! Z kornem błagamy czołem! Spuść Swoją łaskę na tę naszą głowę, na oczy zmroczone łzami! Zmiłuj się, zmiłuj nad nami! Daj spiekłym łanom rzeźwiący deszcz! Nie zsyłaj gradu, który nam zboże zsiecze, nim dojrzeje... Nie trać naszego dobytku w owcach i koniach! Trzymaj z daleka pomory, które nam biją ostatnią krowę z obory! Ze żyta wypleń sporysze i chwast kąkolu i w ręku trzymaj te chmury, by się nie rwały i nie topiły w ulewie snopów na polu! Niechaj nie płaczą stulecia! Niech mróz spóźniony nie warzy nam kwiecia na ledwie rozkwitłem drzewie, na naszych wiśniach i gruszach, na naszych starych, pochyłych jabłoniach... I wdzięczność rozpal nam w duszach, byśmy Twe dary godnie oceniać umieli. O pełen kary i przebaczenia pełny! Chociaż ci nasze te grzechy utrudnią stanąć nad niemi z powieką zamkniętą, niech Twoja litość stokroć większą będzie, niżeli wszystek nasz grzech! O Panie! Nie daj wysychać studniom! Niech się Szatana nie rozlega śmiech! Na naszej grzędzie, gdzie ciężki trud rozpoczęto, niech trud ten żniwem się stanie! Spraw, aby w wielkie, uroczyste święto, w tę chwilę wesołą, gdy na organie i śpiewem, i kadzidłem wielbimy Twą moc i dobroć Twoją, nie była dla nas potrzeba skąpić dziecinom chleba! Chroń nas od zdrady i daj nam tyle, byśmy we własnej spoczęli mogile; by nasze dzieci czy wnuki, gdy przyjdzie im dla ojców starych kopać grób, nie były przymuszone iść między sąsiady i prosić o jałmużnę, ach! na cztery deski, na prostą, białą skrzynię z naznaczonym smołą krzyżem u głowy... Ojcze niebieski! Na pokropienie daj i aby grosz był gotowy dla dziadka proszalnego, co w gorącej wierze ciche odmówi pacierze... A jeśli ziaren swych łask nie zechcesz równać strychulcem po brzegi swej szczodrej ćwierci, od nagłej i niespodziewanej śmierci racz nas zachować, Panie! I niechaj w wietrze chorągwie trzepocą, niech się gromnice złocą, niech blask ich płynie w ten słoneczny blask! Pogrzebne niech zabrzmią śpiewy nieszczęsnym dzieciom Ewy! Padłym na znojnym łanie niech dzwoni żałobny dzwon, niech szumi z tej trawy szelestem... Święty Boże! Święty Mocny! Jestem! Jestem i płaczę... Biję skrzydłami, jak ptak ten ranny, jak ptak ten nocny, któremu okiem kazano skrwawionem patrzeć w blask słońca... A u mych stóp samotny kopią grób, a czarna wrona, na Bożej męki usiadłszy ramiona, bez końca kracze i kracze, i dziobem zmarłe rozsypuje próchno... A ci się wloką, świetlistą mgieł sierpniowych odziani powłoką, jak cienie, do wielkiej się wloką mogiły... Za nimi dziewanny z piaszczystych wydm się ruszyły, z miedz się ruszyły krwawniki, spoza zapłoci bez się ruszył dziki, tatarak zaszumiał w wądolcach i z mułu otrząsnąwszy pachnące korzenie, idzie wraz z niemi... Z mokradeł kępy rogoży, z przydroży osty o żółtych kolcach, szerokolistne łopiany, senne podbiały, fioletowe szaleje, cierniste głogi wstały i idą... Liśćmi miękkiemi wierzb zaszeleścił rząd i w cichej, rozpaczliwej sunie się żałobie śladem ich drogi... Całe rżyskami zaścielone łany oderwały się w tej dobie od macierzystej ziemi i, niby olbrzymie ściany wzniosły się w górę i płyną, tą wielką żalu godziną... A Ty, o Boże! o Nieśmiertelny! o wieńcem blasków owity! na niedostępnym tronie siedzisz pomiędzy gwiazdami i głową na złocistym spocząwszy Trójkącie, krzyż trójramienny mając u swych nóg, proch gwiazd w klepsydrze przesypujesz złotej i ani spojrzysz na padolny smug! Zmiłuj się, zmiłuj nad nami! Słońcom naznaczasz obroty, gasisz księżyce, jutrznie zapalasz i zorze i płodzisz zasiew na byty, na pełne cierpień żywoty, które tu muszą mrzeć, w samotny kłaść się grób... Zmiłuj się, zmiłuj nad nami! O Boże! O Mocny! Ty się upajasz wielkością stworzenia, a pośród nas tu głód! Jak bedłki, tak jarmużu syty ginie lud. A jako ryczący lew Szatan po ziemi tej krąży, na pokolenia zarzuca zdradną sieć, w synu na ojca zapalczywość budzi, wynaturzony gniew, że syn przed ojcem zamyka swój dom! Bratu na brata wciska krwawy nóż, a nasze siostry i żony na straszny rzuca srom... Podpala nasze stodoły z garstką zwiezionych świeżo zbóż, mordy narodów wszczyna i pożogę sieje na miasta i wsi i przekleństwami znaczy swoją drogę... O zniszczeń dymiące dni! A my, ten ród potępiony, krzyże ująwszy w dłonie i zblakłe w krwawym pochodzie, trupiemi piszczelami znaczone chorągwie, idziem o głodzie po tym śmiertelnym wygodnie, w ten znojny w ten nieszczęśliwy czas, w którym konają wieki i wraz się rodzą nowe na cięższą jeszcze niedolę — idziemy, biedną pochyliwszy głowę, jak ten zsieczony las — idziemy, a kres tak daleki! A lęk niespokojny biczem popędza nas i dech zapiera wśród łon... A naokoło rozlega się dzwon, na to cmentarne przelewa się pole, na te wyschnięte rzeki, w chojary żałobą swą godzi, że te się kładą na piaszczystym łanie... A pierś nasza łka, a w oku błyszczy łza, a ptak ciężko ranny uderza w skrzydła, krwią ociekające, a jaskier więdnie na łące, a z nami idą dziewanny i krwawnik i wodne lilije, a mór nam bydło bije, a dom się nasz pali, a siostra utonęła w rozplenionej fali, a ojciec gdzieś daleko w strasznej zginął bitwie, a Złe urąga modlitwie... Cóż z nami się stanie!? O Ty, łaskami hojny, Ty, od powietrza, głodu, ognia i wojny, od nagłej i niespodziewanej śmierci i od Szatana, który w dom przychodzi i dusze zwodzi, zachowaj nas, Panie!... Nie skłonił się jeszcze dzień, a Szatan z moczarów łożyska, gdzie nocą ognikami błyska, z czeluści błota wstał i, gdy najkrótszy słońce rzuca cień na te manowce, na te ścierniska, pod ramię chwycił Kościotrupa i wzrósł nad jego niebosięgłą stal — nad Ciebie, Boże, wzrósł!... Masz-li Ty grom — Masz-li Ty chmurę w ten południa skwar, aby z niej piorun padł i od Szatana uwolnił ten świat?... Wal błyskawicą, wal! Niechaj się łamie, niech się rozkruszy ta zdrada, która nad życiem i nad śmiercią włada!... ................ Szatanie! Ty Kościotrupa chwyciłeś pod ramię i nad wysokość jego ostrej kosy wzrosłeś w niebiosy — a grom nie pada! Z nieukojoną żałobą klękam przed Tobą! Zlituj się, zlituj nad ziemią, gdzie ból i rozpacz drzemią, gdzie ból i rozpacz dzwonem się rozlega i w strasznej pieśni brzmi... Szatanie! Kop mi samotny grób na opuszczonym łanie, u krzyża czarnego stóp, pod gliny powłoką rdzawą! A iżby nie porósł trawą, tańcz na nim taniec piekielny po wszystkie dni!... A Ty, o Święty! A Ty, o Mocny! Ty Nieśmiertelny, proch gwiazd przesypuj w Swej klepsydrze złotej i płodź żywoty, aby tak klęły, jak ja; aby płakały, jak ja; aby w szarpiącej modlitwie, co jako dzwon ten łka, o zmiłowanie prosiły; aby się wlokły z gromnicami w dłoni ku tej nieznanej ustroni, do tej — ostatniej mogiły; aby tak wyschły jak łza, którą już oko me płakać nie może; aby tak marły, jak ja — o Święty, Nieśmiertelny! Święty, Mocny Boże!
Z kolei celebrans odmawia krótki hymn, zwany Trisagionem: „Święty Boże, Święty Mocny, Święty Nieśmiertelny, zmiłuj się nad nami” [Nazwa hymnu Trisagion pochodzi od gr. słowa ἅγιοπ „święty”, które powtarza się trzykrotnie. ] i tzw. małą doksologię: „Chwała Ojcu, i Synowi i Duchowi Świętemu. I teraz, i zawsze
Święty Boże, Święty Mocny, – Święty, a Nieśmiertelny; – zmiłuj się nad nami. /x31. Od powietrza, głodu, ognia i wojny, – wybaw nas Od nagłej, a niespodziewanej śmierci, – zachowaj nas My grzeszni Ciebie Boga prosimy: – wysłuchaj nas Panie.
The Trisagion ( Greek: Τρισάγιον; 'Thrice Holy'), sometimes called by its opening line Agios O Theos, [1] is a standard hymn of the Divine Liturgy in most of the Eastern Orthodox, Western Orthodox, Oriental Orthodox, and Eastern Catholic churches. In churches which use the Byzantine Rite, the Trisagion is chanted immediately before the
Pieśń błagalna “Święty Boże, Święty Mocny” należy do gatunku bardzo uroczystych pieśni zwanych suplikacjami, czyli prośbami. Jest śpiewana w wyjątkowych sytuacjach. Inwokacja utworu pochodzi ze starodawnego hymnu ku czci Trójcy Świętej, zwanego Trisagionem, występującego w liturgii Kościołów zachodniego i wschodniego. Słowo ‘triságios’ z języka greckiego oraz po łacinie ‘trisagium’ oznacza: „trzykrotnie święty”. Modlisz się w intencji pokoju na Ukrainie? ♥ Dołącz! Potrzebujesz modlitwy? Dodaj osobistą > intencję lub wspieraj innych modlitwą i postem! Suplikacja “Święty Boże, Święty Mocny…” Święty Boże, Święty mocny, Święty a Nieśmiertelny Zmiłuj się nad nami… Od powietrza, głodu, ognia i wojny Wybaw nas Panie! Od nagłej i niespodzianej śmierci Zachowaj nas Panie! My grzeszni Ciebie Boga prosimy Wysłuchaj nas Panie! Tekst za —> Suplikacje (modlitwa) Posłuchaj Suplikacji w wykonaniu zespołu wokalnego Jerycho: Wideo —> Jerycho: Święty Boże (Polish Trisagion) by JERYCHO JERYCHO – 20 czerwca 2018. Bazylika w Brochowie dyr. Bartosz Izbicki dźwięk i zdjęcia: Ars Sonora Studio montaż: Maciej Królikowski Zobacz też: ⇒ Przewodniczący Episkopatu Polski prosi o modlitwę w intencji pokoju na Ukrainie ⇒ Apel Komisji Maryjnej Episkopatu Polski o modlitwę Suplikacjami w intencji oddalenia epidemii – 29 lutego 2020 -W obliczu niebezpieczeństwa epidemii rozprzestrzeniania się koronawirusa, świadomi naszej bezsilności przychodzimy przed ołtarz Narodu polskiego stojąc u stóp Bogarodzicy i prosimy o zachowanie od epidemii słowami Suplikacji-mówił kustosz #JasnaGóra podczas #ApelJasnogórski — JasnaGoraNews (@JasnaGoraNews) March 10, 2020 W niedzielę 23 czerwca 2019 r., we wszystkich kościołach i kaplicach w Polsce, po każdej Mszy Świętej była śpiewana suplikacja „Święty Boże, Święty Mocny…”. Decyzją biskupów, miała to być ekspiacja za świętokradztwa i profanacje – poinformował o tym abp Stanisław Gądecki, przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski w oświadczeniu z 17 czerwca 2019 —> Czytaj więcej Zobacz więcej o suplikacji —> Suplikacje. Są szczególnie zalecane i praktykowane w trudnych chwilach wspólnoty chrześcijańskiej – klęsk i nieszczęść Dołącz do Get Mercy – dziel się dobrem, wspieraj innych modlitwą i postem: Polecamy —> Słowo na dziś: Ewangelia z komentarzem + inspiracja
Pieśń błagalna „Święty Boże, Święty Mocny” należy do gatunku bardzo uroczystych pieśni zwanych suplikacjami, czyli prośbami. Jest śpiewana w wyjątkowych sytuacjach. W najbliższą niedzielę będzie ona formą wynagrodzenia Bogu za świętokradztwa popełnione ostatnio w Polsce, za akty profanacji miejsc i przedmiotów
Od powietrza, głodu, ognia i wojny - wybaw nas Panie! Od powietrza, głodu, ognia i wojny - wybaw nas Panie! Od powietrza, głodu, ognia i wojny - wybaw nas Panie! Święty Boże, Święty Mocny, Święty a Nieśmiertelny - zmiłuj się nad nami! Święty Boże, Święty Mocny, Święty a Nieśmiertelny - zmiłuj się nad nami! My grzeszni, Ciebie Boże prosimy - przepuść nam Panie! My grzeszni, Ciebie Boże prosimy - wysłuchaj nas Panie! My grzeszni Ciebie Boże Prosimy - zmiłuj się nad nami! Święty Boże, Święty Mocny, Święty a Nieśmiertelny - zmiłuj się nad nami! Święty Boże, Święty Mocny, Święty a Nieśmiertelny - zmiłuj się nad nami! Od nagłej a niespodziewanej śmierci - zachowaj nas Panie! Od nagłej a niespodziewanej śmierci - zachowaj nas Panie! Od nagłej a niespodziewanej śmierci - zachowaj nas Panie! Święty Boże, Święty Mocny, Święty a Nieśmiertelny - zmiłuj się nad nami! Święty Boże, Święty Mocny, Święty a Nieśmiertelny - zmiłuj się nad nami!
Święty Boże, święty mocny, święty a nieśmiertelny, zmiłuj się nad nami i nad całym światem x 3; Pochodzenie nazwy. Pierwsze skojarzenie jakie miałem, kiedy po raz pierwszy usłyszałem o modlitwie zwanej koronka było oczywiście tekstylne. I słusznie, jak się okazuje. Pobożna modlitwa i zmysłowa bielizna mają wspólnego
Na patronów serwisu czekają wyjątkowe materiały: ✓ Zbiór nut wszystkich utworów w formacie pdf ✓ Zbiór nagrań wszystkich utworów w formacie mp3 ✓ Dostęp do autorskiego kursu online na temat zasad muzyki ✓ Dostęp do autorskiego kursu online na temat kontrapunktu ✓ Możliwość konsultacji na tematy związane z kursami Aby zostać patronem serwisu wejdź na Boże mocny, Boże cudów, Przenajświętszy Ojcze nasz! Co dla szczęścia wszystkich ludów Dobroć, moc i łaskę masz, Który widzisz serca drgnienie I najskrytsze myśli znasz, Racz wysłuchać westchnienie, Przenajświętszy Ojcze nasz! Podobało Ci się? Poleć znajomym - będą Ci wdzięczni Post Views: 1 213
Suplikacja na czas wojny: “od powietrza, głodu, ognia i wojny…”. Święty Boże, Święty Mocny, Święty a Nieśmiertelny. Zmiłuj się nad nami! Od powietrza, głodu, ognia i wojny. Wybaw nas Panie! Od nagłej i niespodzianej śmierci. Zachowaj nas Panie! My grzeszni Ciebie Boga prosimy.
Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki Prośby. Święty Boże! Święty mocny! Święty nieśmiertelny! Zmiłuj się nad nami. 3 razy Od powietrza, głodu, ognia i wojny, Wybaw nas Panie. 3 razy Od nagłej i niespodzianej śmierci, Zachowaj nas Panie. My grzeszni ciebie Boga prosimy, Wysłuchaj nas Panie. Tekst lub tłumaczenie polskie jest własnością publiczną (public domain), ponieważ prawa autorskie do niego wygasły (expired copyright).
. 450 137 286 167 293 397 403 141
święty boże święty mocny tekst