Kto lubi martwić się o pieniądze? Chyba nikt. Nic dziwnego, że dla przyzwoitego wynagrodzenia jedno z was bierze posadę na drugim końcu Polski, albo za granicą. Na wspólne życie pozostają co najwyżej weekendy. Czy tak popularne ostatnio związki na odległość mają szansę na przetrwanie? Na co uważać i jak zorganizować życie, by twoja rodzina nie ucierpiała? Zdania na temat związków na odległość są podzielone. Niektórzy uważają, że taki układ jest korzystny dla par z wieloletnim stażem, jako lekarstwo na nudę, czy nawarstwiające się nieporozumienia. Jest w tym trochę prawdy. W trakcie krótkich rozstań rzeczywiście macie szansę spojrzeć z innej perspektywy na wasze problemach, poszukać rozwiązań, zatęsknić za sobą. Lecz uciekając w przedłużającą się rozłąkę nie uratujesz małżeństwa, a problemy, o których chcieliście zapomnieć, powrócą ze zdwojoną siłą, kiedy znów zamieszkacie na stałe razem. Dla kochającej się pary dzielące kilometry oznaczają zazwyczaj tęsknotę, zazdrość, samotne zmaganie się z kłopotami codzienności, a nierzadko też żal do partnera, że nas z tym wszystkim zostawił. Psychologowie przewidują, że większości związków na odległość nie jest w stanie przetrwać dłużej niż trzy lata. Jeśli choć jeden z partnerów bardzo cierpi z powodu rozłąki, warto zastanowić się nad zmianą trybu życia. Pieniądze nie rozwieją widma nadchodzącego kryzysu. Ucz się tolerancji Utrzymanie związku na odległość wymaga od obojga dużego wysiłku. Cierpliwość i tolerancja to najważniejsze cechy, które warto pielęgnować. kiedy on nie odbiera słuchawki, zaczynasz snuć podejrzenia. Może jest teraz z kimś…? To zrozumiałe, że czujesz zazdrość, ale bezustanne wydzwanianie i śledzenie partnera to początek nieporozumień. Lepiej ustalcie stałą godzinę kontaktów telefonicznych i ich ilość w tygodniu. pewnie wciąż za nim tęsknisz i kiedy wraca na weekend chcesz z nim spędzić każdą wolną chwilę? Ale kurczowe trzymanie się jego ramienia może okazać się dla niego uciążliwe. Nie rób mu wyrzutów, jeśli podczas powrotów potrzebuje chwili spokoju. Pamiętaj, że jego codzienność jest nieco mniej hałaśliwa i dynamiczna niż weekendy z rodziną, od których nieco odwykł. Pozwól mu w niedzielny poranek posiedzieć dłużej nad gazetą, a nawet pojechać na ryby, jeśli od czasu do czasu ma na to ochotę. Nie odgradzaj go od zajęć, czy hobby, które go pasjonowały przed wyjazdem. Przydziel mu obowiązki Nieobecny na co dzień mąż i tata twoich dzieci to wciąż pełnoprawny członek rodziny, powinnaś więc przydzielać mu obowiązki do wypełnienia. To utwierdzi go w przekonaniu, że jest niezastąpiony i ważny. pozostaw mu np. wypisywanie urzędowych druków, pism, czy robienie opłat. Takie sprawy nie wymagają obecności na miejscu. kiedy wraca do domu, poproś o pomoc w naprawieniu kranu, czy innej drobnej usterki. Ale nie zarzucaj go obowiązkami, z którymi ty nie dałaś sobie rady, bo powroty do domu będą mu się kojarzyły z drugim etatem pracy. angażuj go w weekendową opiekę nad dziećmi, np. kąpanie, czytanie bajek na dobranoc, czy pomaganie pociechom w odrabianiu lekcji. Nie możesz przecież pozwolić, by wyszedł z wprawy jako tata. W ten sposób zapewni sobie u dzieci autorytet. wybierzcie się w weekend na wspólne zakupy dla domu. Poproś go, aby dopisał do listy zakupów te rzeczy, które wydają mu się niezbędne czy ważne. Wspólne kupowanie to okazja do współpracy, a jemu z pewnością spodoba się fakt, że liczysz się z nim w kwestii wydawania pieniędzy, na które tak ciężko pracuje. Zadbaj o bliskość i bezpieczeństwo w związku Utrzymanie dobrego kontaktu z partnerem mimo dzielących kilometrów to test waszej miłości, ale i umiejętności komunikacyjnych. Oto sprawdzone rady: nie oszczędzajcie na telefonach. To najlepsza inwestycja, aby wasz związek przetrwał. Wykup pakiet tanich rozmów wieczorami, lub z konkretnym numerem, które oferuje wiele sieci telefonicznych. Częste rozmowy (co najmniej dwa, trzy razy w tygodniu) pomogą wam być blisko siebie, mimo dzielących kilometrów. Pamiętaj, żeby podczas każdej rozmowy dzieci zamieniły z tatą przynajmniej parę słów. rozmawiaj o problemach, z którymi się zmagasz pod nieobecność partnera- od plamy na dywanie po kłopoty z dziećmi. Chroniąc go przed złymi wieściami narażasz siebie i wasz związek na tarapaty. No bo przecież, kiedy w końcu wróci na stałe do domu przekona się, że wspólne życie to nie tylko przyjemności i może się poczuć rozczarowany. Poza tym, jeśli sobie ponarzekasz- zrzucisz z siebie połowę ciężaru i łatwiej poradzisz sobie z kolejnymi niedogodnościami. nie odkładaj na później żalów i pretensji do partnera, jeśli się tylko pojawią. Być może uważasz, że powinnaś oszczędzić mu wyrzutów, bo on poświęca się dla rodziny? Złości nie oszukasz. Jeśli będziesz ją tłumiła w sobie, eksploduje w najmniej oczekiwanym momencie ze zdwojoną siłą. Kłótnie to nierozłączna część każdego związku. Tego na odległość także. o czym rozmawiać przez telefon? Szczebiotanie i czułe słówka to niekoniecznie tylko to, co on chce usłyszeć. Niektórzy uważają, że koszty rozmów są zbyt wysokie, by rozmawiać o błahych sprawach- plotkach, sprawach znajomych, wydarzeniach w twojej pracy. To błąd; zachowaj wszelkie pozory normalności i rozmawiaj o wszystkim, na co masz ochotę. Dowiedz się jednak jak dawka takich informacji partnera interesuje, co dla niego jest zabawne. Jeśli zdawkowo pomrukuje- możesz być pewna, że nieco przesadziłaś np. z opowieściami o dolegliwościach sąsiadki, czy wyczynach waszego psa. pewnie masz ochotę, aby podczas jego powrotu nadrobić zaległości towarzyskie, więc niemożliwie zapełniasz grafik atrakcjami rozrywkowymi; spotkanie u teściów, potem kolacja ze znajomymi, przydałoby się jeszcze kino… i jesteście tak wyczerpani, a czasem i zestresowani, że z relaksu nici. Spokojnie, nie wszystko naraz. Postaw raczej na spędzanie czasu w gronie waszej rodziny. pytaj go często o to, jak spędza czas poza domem, z kim się przyjaźni, czym się martwi, a co go cieszy. Kiedy dzwoni, zapytaj: „jak ci minął dzień, kochanie?” Chociaż zazwyczaj on nie ma wiele do opowiadania, będzie mu miło, że interesujesz się jego samopoczuciem, że martwisz się o niego. Męskim okiem: czego boją się mężczyźni? Grzegorz, 36. Jako operator sprzętu budowlanego często wyjeżdżam na kilka tygodni na kontrakty w różne strony Polski. Wtedy widuję się z rodziną co tydzień, dwa. Czego się boję? Że kiedy moja żona będzie potrzebowała pomocy, mnie przy niej nie będzie i wyręczy mnie jakiś życzliwy sąsiad. A co, jeśli okaże się w czymś lepszy ode mnie? Może jej to zaimponuje? Mam podobne obawy jak marynarze, którzy zostawiają swoje żony wyjeżdżając w rejs, a one, hmmm… różnie bywa z ich wiernością. Nie wyobrażam sobie odwrotnej sytuacji, kiedy to żona opuszcza dom za pracą. Bałbym się, że nie poradziłbym sobie rady z wychowywaniem dzieci i obowiązkami prowadzenia domu, a także opinii pantoflarza wśród znajomych. Może żona odzwyczaiłaby się od tych uciążliwych zajęć i traktowała mnie po powrocie jak pomoc domową? Wolę tradycyjny podział obowiązków. Statystyki: źródło ankieta WOMAN Jakie są złe strony miłości na odległość? Brakuje mi czułości na co dzień 93% Prowadzenie dwóch gospodarstw jest za drogie 91% Boję się, że każde z nas zacznie żyć swoim życiem 69% Odczuwam brak wsparcia w codziennych sprawach ze strony partnera 42 % Tęsknię i jestem zazdrosna 47% Jakie są dobre strony miłości na odległość? Mogę się intensywniej poświęcić karierze czy zarabianiu pieniędzy 74% Mam więcej czasu dla siebie 62% Mogę robić to, co mojemu partnerowi nigdy nie sprawiało przyjemności 39% Seks z partnerem jest o wiele bardziej ekscytujący niż kiedyś 34%
Pieniądze w związku / małżeństwie - różnica zarobków - Netkobiety.pl Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy
Dołączył: 2016-02-04 Miasto: Gdańsk Liczba postów: 497 12 maja 2020, 21:33 Pytanie do żon. Jakie podejście mają Wasi mężowie do wydawanych przez Was pieniędzy? Czy rozliczają Was z "każdego grosza" czy niekoniecznie pilnują na co wydajecie? Czy fochaja się jak sobie kupicie nowa rzecz ? Dołączył: 2017-01-02 Miasto: Wyspy Kokosowe Liczba postów: 377 12 maja 2020, 21:43 Mój kupuje wszystko co tam sobie uwidzę, bo wie, że ze mną nie wygra. 😂 Dołączył: 2011-04-20 Miasto: Stuttgart Liczba postów: 1004 12 maja 2020, 21:48 U nas to jest tak że on mnie namawia żebym sobie coś kupiła, bo ja uważam na każdy grosz Dołączył: 2016-10-02 Miasto: Na Koncu Zoltej Drogi Liczba postów: 307 12 maja 2020, 22:04 Duze rzeczy typu meble, elektroniczne sprzety, samochody, dluzsze wyjazdy ustalamy wspolnie (ale nie na zasadzie ze ja sie pytam o pozwolenie tylko ustalamy ze potrzebne i wybieramy co i za jaka kwote). Mniejsze rzeczy w tym ubrania, buty, fryzjerzy, zabawki dzieci, ksiazki czy perfumy czy mniejsze sprzety domowe kazdy kupuje wg wlasnych potrzeb i danej sytuacji w budzecie, nikt nikogo nie pyta ani nie rozlicza. Tak bylo jak mielismy bardzo malo i tak jest teraz kiedy mamy wieksza swobode w wydatkach. Calkowicie sobie ufamy w tej kwestii (i w kwestii rozsadku co do ilosci wydatkow). Do codziennego uzytku mamy 1 wspolne konto i 2 "osobiste" ale oboje mamy dostep do wszystkich kont z tym ze glownie kozystamy z wlasnych. Zasadniczo nie mamy odzielnych pieniedzy i sprawdza sie to od kilkunastu lat czyli praktycznie od kiedy zamieszkalismy razem - nigdy nie bylo zadnych nieporozumien w temacie pieniedzy miedzy nami. Fochow tez :DZ moim przedostatnim EX mielismy wszystko oddzielnie (jego zyczenie i on ukrywal swoj stan konta i zarobki - obstawialam ze byly mniejsze niz moje) a i tak non stop byly klotnie i kontrole z jego strony moich wydatkow z mojego konta (!) ale on juz taki typ co mial obsesje na tym punkcie. Edytowany przez 12 maja 2020, 23:03 Dołączył: 2017-01-13 Miasto: Liczba postów: 3835 12 maja 2020, 22:06 O wydatkach raczej ja decyduję. 4 lata byłam w domu z dzieckiem i również mąż się nie wtrącał w wydatki, nic nie wydzielał, nie kontrolował , co uważałam za stosowne to kupowałam nawet gdyby to miała być 40 sukienka to mąż nic nie mówił. Natomiast ja raczej jestem z tych rozsądnych i nie wydaję dużo, często kupuję po okazyjnych cenach i 100 razy się zastanowię zanim wydam pieniądze. To raczej ja co miesiąc przeglądam ile i na co wydajemy. Z 2 razy może była taka sytuacja , że pojawiły się nowe okoliczności i nie do końca byliśmy pewni przyszłości finansowej , wtedy mąż tylko prosił, żebym chwilowo kupowała najpotrzebniejsze rzeczy i tyle. Dołączył: 2011-06-03 Miasto: Warszawa Liczba postów: 735 12 maja 2020, 22:08 Pytanie do żon. Jakie podejście mają Wasi mężowie do wydawanych przez Was pieniędzy? Czy rozliczają Was z "każdego grosza" czy niekoniecznie pilnują na co wydajecie? Czy fochaja się jak sobie kupicie nowa rzecz ? Żadnego rozliczania. Ani ja jego, ani on wie czego potrzebuje/ co chce/ o czym marzy/ co jest niezbędne ... i tyle. Dołączył: 2018-10-05 Miasto: Happy Place Liczba postów: 2911 12 maja 2020, 22:10 ale jak mógłby się fochac? Zarabiam to wydaje na co chce, dorosła jestem. większe wydatki uzgadniamy. Ja męża tez nie rozliczam. Dołączył: 2010-01-03 Miasto: Panama Liczba postów: 10677 12 maja 2020, 22:25 Nie ma u nas w ogóle takiego tematu, jak wzajemne rozliczanie się z osobistych wydatków. Oboje jednak jesteśmy z tych rozsądnych, a styl życia, który wiedziemy od kilku lat, w sposób naturalny zrobił z nas minimalistów. Musiałam rozliczać i kontrolować swojego pierwszego męża. Okropne to było i nie wyobrażam sobie już takiej sytuacji w swoim życiu. Dołączył: 2007-02-06 Miasto: Liczba postów: 10562 12 maja 2020, 22:33 KiedysBedeMama napisał(a):Pytanie do żon. Jakie podejście mają Wasi mężowie do wydawanych przez Was pieniędzy? Czy rozliczają Was z "każdego grosza" czy niekoniecznie pilnują na co wydajecie? Czy fochaja się jak sobie kupicie nowa rzecz ? nigdy nie musialam sie tlumaczyc, fakt ze tez pracowalam, ale gdybym zajowala sie dziecmi, dbala o dom a maz by pracowal to tez nie widze powodu do fochowania. Jesli jest sie razem, dba sie o dobro obojga to nie ma miejsca na jakies rozliczanie i fochy. Mam w rodzinie takiego agenta u ktorego musiala prosic na rajstopy, wspolczuje, i nie to nie jest normalne. Jesli pytasz na forum to juz oznacza ze zle sie z tym czujesz i powinniscie szczerze porozmawiac o swoich potrzebach - tych wspolnych i tych "swoich",kazdy jakies ma. Dołączył: 2012-02-20 Miasto: Sosnowiec Liczba postów: 2224 12 maja 2020, 22:37 Wydzielamy sobie co miesiąc z mężem "kieszonkowe" - taką samą kwotę co miesiąc i z tych pieniędzy się nie rozliczamy. Reszta idzie na wspólne konto. Teoretycznie jest OK, ale jednak to ja jestem bardziej oszczędna. Mąż mi niczego nie zalluje, mówi wręcz "no kup sobie tą sukienkę!".
Czy zastanawiałeś się kiedyś, jak podzielić pieniądze w małżeństwie? Pary podchodzą do swoich finansów na różne sposoby. Niektórzy gromadzą to wszystko razem i mają wspólny fundusz, z którego wszystko jest kupowane. Niektórzy tego nie robią. Jeśli uważasz, że dzielenie finansów ze współmałżonkiem jest słuszne, oto kilka wskazówek na ten temat.
Konflikty w związku są nieuniknione bowiem mimo miłości, tolerancji, szacunku i wsparcia, para to nadal konfrontacja dwóch autonomicznych jednostek o różnych osobowościach, temperamentach, potrzebach, marzeniach i doświadczeniach. Na styku tych jednostek dochodzi niejednokrotnie do spięć. O co najczęściej kłócą się małżeństwa? Zdarzają się kłótnie o pracę, o teściową, o metody wychowania, o seks, o podział obowiązków domowych, a także kłótnie o pieniądze i decyzje finansowe. Dom to wspólny budżet. Niestety na tle finansów dochodzi do wielu nieporozumień, a w skrajnych przypadkach nawet do rozstania małżonków. Zobacz film: "Jak zadbać o prawidłowe relacje z dzieckiem?" spis treści 1. Rodzina i decyzje finansowe 2. Domowy budżet 1. Rodzina i decyzje finansowe Zakładając rodzinę należy pamiętać, że jednym z podstawowych zadań małżonków jest wynegocjowanie wspólnego stanowiska co do kwestii finansów i sposobów dysponowania pieniędzmi. Należy ustalić kto pracuje, kto zajmuje się domem i jak będą zapadać decyzje w sprawie zakupu niezbędnych do gospodarstwa domowego rzeczy. Zazwyczaj w sprawie drobnych wydatków małżonkowie nie konsultują się ze sobą, szczególnie gdy każde z nich pracuje zawodowo i jest niezależne finansowo od drugiego. Kiedy decyzja zakupowa wiąże się ze znacznym uszczupleniem budżetu domowego (np. kupno samochodu czy remont domu), wówczas para dyskutuje nad alternatywnymi rozwiązaniami – czy wziąć kredyt, czy pożyczyć od rodziców, czy spłacać w ratach, a może odroczyć decyzję zakupu na później. Negocjacje wyglądają nieco inaczej w sytuacji, kiedy dwie osoby pracują, a inaczej, kiedy tylko jedno z nich (zazwyczaj mąż) zarabia na utrzymanie domu. Mężczyzna, jako jedyny żywiciel rodziny, może czuć przewagę i ignorować zdanie żony. Skoro on podejmuje wysiłek zabezpieczania finansowego rodziny, to dlaczego nie miałby decydować o wszystkich wydatkach domowych? Nierzadko kobieta uzależniona finansowo od męża nie może pozwolić sobie na żadne „drobne szaleństwa” i upominki dla siebie, bo małżonek wydziela jej określone sumy wystarczające jedynie na utrzymanie domu – jedzenie czy środki czystości. Taki nierówny rozkład sił i dominacja mężczyzny rodzi frustracje i grozi potencjalnie konfliktami małżeńskimi. 2. Domowy budżet Według statystyk małżonkowie najczęściej kłócą się o sprawy łóżkowe i pieniądze. Wspólny dom to wspólne pieniądze. Owszem, niektóre pary preferują rozwiązania typu: konto jego, konto jej, konto wspólne. Niektórzy zbierają wszystko do „jednego worka”, a jeszcze inni zabezpieczają się intercyzą małżeńską na wypadek nieuczciwości partnera. Polskie porzekadło mówi: „Jak nie wiadomo, o co chodzi, to chodzi o pieniądze”. Aktualna rzeczywistość gospodarcza i realia rynku pracy nie sprzyjają kondycji związków. Bezrobocie, wyzysk, płace w granicach minimalnej średniej krajowej, brak zaplecza socjalnego, niestabilne warunki zatrudnienia, brak umowy o pracę, presja czasu, wysokie rachunki – to wszystko powoduje, że młodym małżonkom żyje się trudno, a niektórym nawet na skraju ubóstwa. Młodzi małżonkowie odkładają decyzje o dziecku z obawy, że nie zdołają się utrzymać. Kiepska sytuacja finansowa rodzi niebezpieczeństwo nieporozumień na linii partner-partnerka. Piętrzą się wydatki, pieniędzy brakuje, pojawiają się zaległości w płatnościach, kredyty, debety, niewypłacalność, problemy z komornikami i problemy finansowe zaczynają rozprzestrzeniać się na wszystkie sfery życia. Jedno drugiemu może zacząć zarzucać rozrzutność, niegospodarność, brak rozsądku w wydawaniu pieniędzy albo lenistwo w sytuacji, kiedy nie można znaleźć miejsca zatrudnienia. Kłótnia zaczyna gonić kłótnię, człowiek czuje się jak w matni, pojawia się stres i strach przed jutrem. Niektórzy próbują radzić sobie, podejmując dodatkową pracę, ale wówczas brakuje czasu dla rodziny i dzieci. Człowiek pracuje wówczas praktycznie 24 godziny na dobę, nie mając chwili nawet na odpoczynek. W takiej sytuacji również traci jakość związku. Inni, sfrustrowani trudną sytuacją materialną rodziny, szukają łatwych pieniędzy w hazardzie, grach i loteriach. Zamiast jednak podreperować domowy budżet, rodzina jeszcze bardziej pogrąża się w długach. Inni nie wytrzymują emocjonalnie kłopotów finansowych i zaczynają zaglądać do kieliszka. Na bazie trudności materialnych kształtuje się kolejny problem rodzinny – alkoholizm. Niektóre małżeństwa mogą liczyć na wsparcie finansowe teściów i rodziców, inne pary przeciwnie – muszą radzić sobie same. Psychologowie zwracają uwagę, że kłótnie mogą scalać związek, ale tylko wówczas, gdy mają charakter konstruktywny i służą oczyszczeniu atmosfery. Kiedy konflikty eskalują negatywne emocje, podkręcają spiralę niezgody i towarzyszy im przemoc słowna czy fizyczna, trudno mówić, że kłótnia małżeńska to wyraz zabiegania o siebie i negocjowania wspólnego stanowiska. Kwestie finansowe w rodzinie to bardzo drażliwy temat, ale jednocześnie bardzo ważny, pragmatyczny, podstawowy, bo decyduje o wydolności finansowej systemu. Pieniądze nie są najważniejsze, nie warto za wszelką cenę zabiegać o status społeczno-materialny kosztem uczuć bliskich, ale trzeba pamiętać, że o dojrzałości ludzi świadczy zdolność podjęcia ról społecznych takich, jak rodzic, małżonek i pracownik oraz branie odpowiedzialności za własną rodzinę. polecamy Artykuł zweryfikowany przez eksperta: Mgr Kamila Drozd Psycholog społeczny, autorka wielu publikacji dotyczących rozwoju osobistego oraz warsztatów z doradztwa zawodowego i komunikacji międzypłciowej.
Mogą Państwo wspólnie udać się do psychoterapeuty, który zajmuje się terapią pary / małżeńską. Taka forma pomocy raczej dostępna jest prywatnie, niż na NFZ. Mgr Magdalena Golicz Psycholog , Chorzów. 84 poziom zaufania. Warto na początek jasno wyrazić swoje obawy, uczucia i oczekiwania wobec męża, postawić granice.
Ja i mój rozwój , Praktycznie 8 czerwca 2016 Dane z badań prowadzonych w ostatnich dwóch dekadach nie pozostawiają wątpliwości: kontakt z pieniądzem zmienia nas, nasze zachowanie, emocje i relacje z ludźmi. Co ciekawe, nie musi to być pieniądz przez nas posiadany ani realny, by kontakt z nim wywołał konsekwencje. Wystarczy rysunek banknotu na plakacie lub na wygaszaczu komputera, pieniądz – papierowa zabawka z gry Monopoly albo nadruk dolara na T-shircie, a już zaczynamy działać inaczej. Taka jest potęga skojarzeń wywoływanych przez tak się dzieje? Amerykańska badaczka Kathlyn Vohs zakłada, że pieniądz aktywizuje w nas orientację samowystarczalną. Jej badania dowiodły, że osoby badane, u których w sposób nieświadomy wzbudzono myślenie o pieniądzach, wolały pracować i odpoczywać w pojedynkę, były bardziej wytrwałe, zachowywały większy dystans fizyczny do innych ludzi, mniej chętnie pomagały i prosiły o pomoc. Nie musiały – mogły sobie tę pomoc Pieniądz zmienia relacje między ludźmi: w miejsce relacji wspólnotowych – jakie łączą przyjaciół bądź małżonków i obligują do wzajemnej pomocy bez liczenia, kto ile dał – pojawiają się relacje wymian, typowe dla partnerów biznesowych, o których dobro nie troszczymy się, i którym pomagamy tylko, o ile się nam to opłaca. Według dr. Wiesława Baryły z Uniwersytetu SWPS w Sopocie pieni... Ten artykuł dostępny jest tylko dla Prenumeratorów. Sprawdź, co zyskasz, kupując prenumeratę. Zobacz więcej
Pewne rzeczy sa w naszej kulturze bardziej prawdopodobne niz inne, chociaz na pewno sa pary, ktore ida pod prad. > najtrafniejsza, że swojej odrębności nie buduje się poprzez zewnętrzne